Dla rodziców z Warszawy edukowanie swoich dzieci w miejscowej szkole językowej wydaje się oczywiste. Jednak nauka języka angielskiego w wielkim mieście nie zawsze wiąże się z wysokim poziomem nauczania. Przekonała się o tym przedsiębiorcza mama, mieszkająca na co dzień w Warszawie. Postanowiła jednak zapisać syna do szkoły w Ostrołęce. Dlaczego? Odpowiedź poznasz w dzisiejszej rozmowie z Anitą Gebler.
O czym dowiesz się z wywiadu:
– Jakie życiowe szanse daje znajomość języka angielskiego w dorosłym życiu?
– Jak radzić sobie z kryzysami podczas nauki języka?
– Dlaczego warto zapisać dziecko do szkoły w Ostrołęce?
Już wiele lat upłynęło od kiedy uczyłaś się angielskiego w EnglishTop. Pamiętasz ile ?
Oczywiście! Minęło 19 lat odkąd zakończyłam naukę w English Top, a rozpoczęłam ją w 1994 roku. Miałam wówczas 10 lat.
Mama zapisała mnie do grupy pana Wojtka, bo w szkole miałam tylko język rosyjski. Uczyłam się u niego przez 8 lat. Ukończyłam kurs w klasie maturalnej certyfikatem FCE.
Miałam taki plan, żeby na pierwszym roku studiów w każdy weekend przyjeżdżać do Ostrołęki na lekcje indywidualne do pana Wojtka. Niestety moje studia okazały się bardziej wymagające, niż myślałam i z tego pomysłu musiałam zrezygnować.
Z perspektywy tych lat, jak oceniasz czy znajomość języka na takim poziomie, jaki reprezentowałaś rozpoczynając studia wyższe, w jakiś sposób wpłynęła na Twoje dalsze losy?
Będąc na studiach byłam jedną z nielicznych osób, które znały język na takim poziomie, na jakim ja znałam. Ponieważ posiadałam certyfikat, byłam zwolniona z zajęć angielskiego.
Dzięki znajomości języka, mogłam wyjechać na kilka miesięcy do Stanów Zjednoczonych, uczestnicząc w programie Work and Travel.
To było dla mnie dużym wyzwaniem, bo akurat wyjechałam do stanu Wyoming, w którym obowiązuje specyficzny dialekt. Było mi bardzo ciężko zrozumieć mieszkańców, a jednak dałam radę.
Dzięki znajomości języka mogłam podjąć pracę w hotelu na recepcji, do którego przyjeżdżały najważniejsze osobistości Stanów Zjednoczonych, m. in. ówczesny Wiceprezydent Dick Cheney wraz z żoną.
Na pewno, gdybym nie znała języka, nie miałabym możliwości wyjazdu, nie otrzymałabym propozycji pracy na tym stanowisku, ani nie zdobyłabym tylu doświadczeń, które pomogły mi po powrocie do kraju otrzymać pracę w amerykańskiej korporacji.
Czy pamiętasz kryzysy, jakie miałaś podczas nauki języka? Jak je zwalczyłaś? I co możesz poradzić obecnym uczniom?
Kryzysów było wiele. Była złość, chwile zwątpienia, frustracja. Były nawet łzy.
Wszystko dlatego, że byłam jedyną osobą w grupie, kiedy zaczynałam naukę, która nie miała wcześniej żadnej styczności z językiem. Dodam tylko, że pan Wojtek od samego początku zajęcia prowadził wyłącznie w języku angielskim.
Dorastałam w czasach, kiedy nie było Internetu, nie było telefonów komórkowych, podcastów, filmów w języku obcym a tym bardziej jakiegoś Google Translator.
To był czas ogromnych wyrzeczeń, bo moje zajęcia pokrywały się z lekcjami szkolnymi z geografii.
Po rozmowie z rodzicami nauczyciel wyraził zgodę na zwalnianie mnie z tych lekcji, pod warunkiem, że sama będę nadrabiała materiał, a na koniec zaliczę go ustnie i nie było mowy o żadnym nieprzygotowaniu.
Byłam przemęczona, zestresowana i w dodatku w czasie, gdy ja miałam zajęcia, moi rówieśnicy świetnie spędzali czas.
Rodzice bardzo mnie wspierali i mówili, że dam radę. Mama kupowała mi rożne książki z pomocami do nauki języka i słowniki na miarę tamtych czasów, bo księgarnia językowa była tylko jedna w mieście.
To co mogłabym przekazać uczniom, to że czasami warto rezygnować z pewnych przyjemności na rzecz nauki języka, bo w przyszłości może nam on otworzyć wiele furtek.
Czym się w tej chwili zajmujesz? Jaką rolę pełni znajomość języka angielskiego w Twoim dorosłym życiu?
Przez długi czas pracowałam w międzynarodowych korporacjach. Od kilku lat prowadzę wraz mężem własny biznes – przychodnię psychologiczną.
Mój mąż zdobył tytuł Analityka Jungowskiego i przynależy do międzynarodowego towarzystwa, w związku z czym mamy kontakt z osobami z całego świata, gdzie językiem kontaktowym dla wszystkich jest właśnie angielski.
Prywatnie znajomość języka pozwala mi na podróżowanie po całym świecie i łatwą komunikację. Mogę swobodnie rozmawiać, poznawać kulturę danego kraju.
Czy Twoje doświadczenia, jako uczennicy EnglishTop, mają jakiekolwiek przełożenie na naukę języków Twojego syna?
Jak najbardziej. Ponieważ wiem, jak ważna jest znajomość języka, zadbałam o edukację mojego syna oraz podsuwam mu różne wskazówki z własnego doświadczenia.
Mój syn zdobył już certyfikat FCE i obecnie przygotowuje się w English Top do CAE. Dzięki znajomości języka, może swobodnie rozmawiać z rówieśnikami z całego świata i grać z nimi w gry.
Mieszkasz obecnie w Warszawie. Dlaczego zapisałaś syna do EnglishTop w Ostrołęce?
Zapisałam syna do Englishtop, bo mamy za sobą różne doświadczenia, zarówno z indywidualnymi zajęciami z lektorami, jak i szkołami językowymi w Warszawie. Nie byłam zadowolona, bo niewiele wniosły w poszerzenie wiedzy mojego syna. To była strata czasu i pieniędzy, a efektów brak.
Pandemia dała nam możliwość nauki u pana Wojtka, ponieważ zajęcia odbywały się zdalnie. Jedna godzina w tygodniu z panem Wojtkiem daje więcej niż 3 godziny w innych szkołach językowych.
Poza tym, mam zaufanie do EnglishTop, bo wiem, że metody nauki są efektywne i przynoszą oczekiwane rezultaty. Szkoła dba o jakość
nauczania.
Co chciałabyś poradzić dzisiejszym uczniom Englishtop?
Powiedziałabym to samo, co mówię do mojego syna, aby się nie zniechęcali drobnymi porażkami, bo one zawsze będą się pojawiały. Raz będzie gorzej, a innym razem lepiej.
Najważniejsza jest systematyczność, wykonywanie codziennie chociaż jednego zadania, przeczytanie jakiegoś krótkiego artykułu, wysłuchanie podcastu i przede wszystkim nieodpuszczanie sobie.
W nauce języka nie ma mowy o dniu wolnym, czy wakacjach. Z językiem trzeba mieć chociaż mały kontakt, ale codziennie.
A co byś poradziła rodzicom, którzy pragną wykształcić językowo swoje dzieci?
Poradziłabym, aby rodzice byli wsparciem dla swoich dzieci, motywowali je i pozytywnie wzmacniali, bo małe sukcesy są bardzo potrzebne do osiągnięcia dużego celu.
Ja nie krytykuję swojego syna. Nigdy nie mówię do niego „mogłeś lepiej” lub „dlaczego nie 5?”, tylko „jestem z ciebie dumna, a jak
następnym razem włożysz więcej pracy, to osiągniesz lepszy wynik i będziesz miał większą satysfakcję” i to działa.
Dziękujemy za rozmowę!